Jak wieść gminna niesie wszystko przyschło i lekarzowi nic się nie stało. Mało tego lekarz pozwał do sądu teścia zmarłego o zniesławienie. Zero samokrytyki i pokory. Nie daj boże chorować i umierać na szpitalnych korytarzach. I nie daj boże jeszcze o tym mówić gdziekolwiek.
|
|
nie znam szpitala, ale czy tam w tym raju gdzie jesteś tak lecą w parę sekund do ciebie? Bo ja czekałam pół dnia na konsultację
|
|
Na tętniaki umierają nawet wielcy i możni (np. G. Ciechowski), a ten lekarz miał tylko pecha, że na niego trafiło. Sami mądrale jak zwykle, wszyscy gołym okiem by rozpoznali, a tu lekarz nie poznał-hahaha. Gdziekolwiek by nie trafił i tak ten sam los. Nawet po udanych operacjach w takiej sytuacji umiera się szybko lub żyje jak roślinka, na podtrzymaniu
|
Strona 2 z 2
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|